Gdzie: Przegędza k. Rybnika
Kiedy: 21 -23 sierpnia 2015 r.
Składka: 40zł (przedpłaty), 60zł (w dniu konwentu)
Realia: Warhammer Fantasy Roleplay
Klimat: mistycyzm, polityka
Miejsce akcji: Las Schwarzwald, część Drakwaldu
Mechanika: OMA 2.0.3
Zapisy: schwarzwald.larp@gmail.com
Fanpage
Wydarzenie
Strona www
Kontakt: schwarzwald.larp@gmail.com
Zapowiedź:
Lata przemijają, domykając kolejne wieki posępnych dziejów Czarnego Lasu. W cieniu pradawnych drzew maszerowały hordy chaosu, grasowały oddziały fanatycznych mutantów, błąkały się oszalałe duchy i przemykały pradawne bestie, a pomiędzy ich rozległymi korzeniami ryli tunele spaczeniożerni szczuroludzie. Zła magia i plugawe eksperymenty po wielokroć zatruwały puszczę, degenerowały jej mieszkańców i strażników.
Wielu decydowało się dawać odpór panoszącym się nieprzyjaciołom. Licznie stawali do walki; motywowani odwagą, honorem, wiarą, a nierzadko także chciwością i desperacją. Byli tacy, którzy walczyli do ostatniego tchu, inni zaś podawali tyły, albo zdradziecko wbijali sztylet w plecy towarzyszy. Wszyscy w decydujących chwilach ujawniali swe prawdziwe oblicza.
Czasem zwyciężali, innym razem ponosili porażki.
Nieodmiennie zaś?
Ginęli.
Trup słał się gęsto. Puszcza w pogardzie miała słabych i pechowych. I chociaż życie w Schwarzwaldzie nie należało do prostych, to było niczym w porównaniu do śmierci w nim. Ta, zamiast przynieść ukojenie, tylko zwielokrotniała męki. Starożytna klątwa nie pozwalała żadnej duszy opuścić granic lasu, skazując poległych na wieczną tułaczkę.
I nie było w całym uniwersum bytu, który przyglądałby się temu z większym obrzydzeniem jak Morr, Pan Umarłych. Oto dusze, wedle niepodważalnych boskich praw, jemu należne, tkwiły uwięzione w tym przeklętym miejscu. Boskie niezadowolenie sączy się poprzez sny do jego ziemskich sług. Te zaś, rozpoznawszy pragnienie swego pana, z pewnością podejmą działania.
Przedłużający się spokój na traktach Schwarzwaldu sprawił, że pozostającymi, od czasu upadku rodu Mayerów, w stanie bezwładztwa ziemiami zainteresowali się lokalni szlachetkowie. Burzliwe dzieje tych okolic nie odstraszają ich; w życiu ufają tylko jednej zasadzie: dobrze jest mieć ziemię. Wysyłają więc swych przedstawicieli, aby dowodzili ich praw na miejscu. Nie spodziewają się nawet, że swoje pretensje do tytułu może zgłosić ktoś trzeci, z nadzwyczaj silnymi pretensjami.
Niezwykłe losy, nadzwyczajnych indywiduów zderzą się na rozstaju traktów, gdzie przecinają się szlaki handlowe. Tam, wiele lat temu, ktoś przedsiębiorczy i dość hardy, aby zdzierżyć okolicę, wybudował karczmę. Decyzje i działania powzięte pod jej dachem zaważą na przyszłości Czarnego Lasu.