Opat Gustaw pędził ciemnymi korytarzami zamku Lötzen, podnosząc do góry poły długiej szaty. Po jego czole spływały kropelki potu, a spojrzenie, pełne strachu i nadziei, bez przerwy wędrowało do tyłu. Było przeraźliwie cicho, zbyt cicho nawet jak na tę porę nocy. Przyśpieszył, składając niemą modlitwę do Boga, aby ten pozwolił mu dotrzeć do księcia. Albrecht Fryderyk Hohenzollern-Ansbach przebywał od kilku dni w twierdzy, nieświadom intryg które rozgrywały się w Lötzen. Do tego czasu Gustaw był posłuszny biskupowi. Dzisiaj jednak zamierzał złamać przysięgę, którą złożył swojemu przełożonemu – chciał powiedzieć wszystko swojemu władcy. Szczególnie zdradzić mu prawdę dotyczącą pewnej kobiety?