Miasto, a już w szczególności mieszkające tam szlacheckie towarzystwo, odznacza się jedną, charakterystyczną cechą: skłonnością do plotek. Krasnoludy powiadają, że jest to typowe zachowanie dla ludzi, tamci z kolei twierdzą, że z pewnością to zazdrość tych brodatych dusigroszy nakłania ich do mówienia tego typu oszczerstw. Jakakolwiek byłaby prawda, na pewno waść, jako młody szlachcic mieszkający w Waldenhof, chciałbyś poznać najważniejsze osoby w mieście, aby zbudować sobie o nich opinię? Pozwolę sobie zacząć więc od początku…
Von Waldeni
Największy ród szlachecki w Sylvanii przewodzony jest aktualnie przez barona Severina, który sprawuje tutaj władzę od chwili ślubu z dziedziczką von Waldenów. Powiadają o nim, że przyjechał ze Stirlandu, a względy rodziny zdobył dlatego, że gołymi rękami zabił niedźwiedzia Taki z niego rycerz niebywały! Zarazem ludzie plotkują, że jest on zarazem kuzynem Beatrix, a i przed ślubem miał już nazwisko von Waldenów. Jest też jednym z dwóch wysoko urodzonych, którzy przeżyli walkę ze zwierzoludźmi. Severinowi nie dopisuje jednak zdrowie od tamtego czasu. Nie dość tego – na jego barkach spoczywa zadanie przywrócenia chwały Sylvanii po tym, jak kraina została zniszczona przez ten plugawy najazd Chaosu.
Baronowa Beatrix von Walden (Narien), prawowita dziedziczka tytułu von Waldenów, od dziecka była przyuczana przez swoją matkę – Sophię – do władzy. Jednak kiedy poślubiła cztery lata temu swojego wybranka, wydaje się, że oddała w jego ręce wszystkie „nudne sprawy”, takie jak zarządzanie majątkiem. Kiedy dwa lata temu jej matka została przykuta do łóżka ciężką chorobą, Severin objął w pełni rządy, a Beatrix skupiła swoją uwagę na dworach, plotkach i balach, rozkoszując się przywilejami władzy. Często towarzyszą jej dwórki: Olga i Monika. Tak, jak Sophie otworzyła Sylvanię na Tileę, tak młoda baronowa pragnie otworzyć tę krainę na Imperium i Bretonię.
Sposób postrzegania przez baronową władzy powoduje, że gdyby nie Severin oraz Konrad von Rosswart (Karol), z pewnością doprowadziłaby Sylvanię do biedy. Drugi ze wspomnianych mężczyzn, wspierając swoją radą barona, zajmuje się tym, co Beatrix uznaje za „nudne sprawy”. Na barkach tego zarządcy spoczywa całe dobro Waldenhofu, jak i sprawy ekonomiczne prowincji. Nestor wydaje się mieszkać na dworze von Waldenów od zawsze. Opiekował się Sophią, a teraz – nową baronową. Stanął też dzielnie do walki podczas ostatniej bitwy, gdzie został dotkliwie raniony w nogę, przez co aktualnie mocno kuleje. Ceni sobie honor, rozmowy o strategii oraz mocny napitek.
Tankred von Hund (Eryk) jest mało znanym rycerzem, wasalem von Waldenów. Zarządza wioską Hundham.
Olga von Kettler (Ann) i Monika von Hund (Kaja) mieszkają na dworze von Waldenów i pełnią rolę dwórek Beatrix. Pierwsza z dziewczyn jest jedyną córką von Kettlerów, rodziny posiadającej w Waldenhof garbarnię. Miejsce to cieszy się niesławą, gdyż smród warsztatu jest niewiarygodny. Czasem ludzie się śmieją, że dobroduszny ojciec wysłał ją jak najdalej od domu, by się biedaczka nie zatruła. Olga ma opinię pracowitej i przyjacielskiej panny, przez co zaskarbiła sobie sympatię zarówno Severina jak i Beatrix. Możliwe, że dla Baronowej większe znaczenie miało jednak jej zamiłowanie do plotek niż pogoda ducha. Monika natomiast jest córką zarządcy Hundham. Słynie z zamiłowania do dzikich ostępów i często zachęca Beatrix do organizacji pikników na Wiatracznym Wzgórzu lub przejażdżek konnych za miasto.
Ostatnim z bezpośrednich wasali von Waldenów jest Hans von Geistfrei (Jacek Kukla), szlachetnie urodzony przedstawiciel rady miejskiej, mający tam zarazem główny głos; przemawia w interesie mieszczan Waldenhof. Ten młody miłośnik tabakiery i rewolucyjnych poglądów, został wybrany na owe stanowisko zaledwie dwa tygodnie temu i, mówiąc wprost, słyszano o nim tylko plotki. Nikt z tutejszych jeszcze z nim nie rozmawiał ani go nie widział – oczywiście poza Konradem von Rosswartem. To on wybrał młodzieńca na to odpowiedzialne stanowisko.
Earl Sanegir (Isos), syn Magnusa – jednego z wodzów Norski, Należąc do Kolegium Światła, został wysłany tutaj, by pilnować interesów Imperium oraz wspomagać sprawujący ród w sprawach dotyczących nieumarłych. Powiada się, że zesłano go tutaj, gdyż nie cieszył się zbytnią sympatią przełożonych, rzekomo z racji swojego pochodzenia. Mężczyzna wydaje się jednak niezwykle zadowolony z faktu, iż przyjechał do Sylvanii. Co ciekawe, nie licząc stroju i długiej brody, średnio wpasowuje się w obraz człowieka z Norski. Jest spokojny, cichy, mądry i opanowany.
Von Trautzeni
Herzer von Trautzen (Runner) jest znanym i szanowanym rycerzem, bohaterem wojny ze zwierzoludźmi. To także jedyny żyjący przywódca rodu, który uczestniczył w tej bitwie. Stroni od uczt i balów, preferując pole bitwy i obozowiska wojskowe. Przyjaciel mistrzyni Zakonu Płonącego Słońca, Rosy de Corneli. Początkowo wspólnie z ojcem – a po jego śmierci samodzielnie – zajmował się zarządzaniem włościami. Ostatnio obowiązki te zostały przejęte przez jego brata, Gabriela.
Jego brat, Gabriel von Trautzen (Pluszak), nie jest zbyt dobrze znany w tych stronach, albowiem za młodu rozpoczął studia w Altdorfie, wracając w swoje rodzinne strony tylko raz do roku. Przez ostatnie dwa lata pozostawał jednak nieobecny i – siłą rzeczy – nie brał udziału w walkach ze zwierzoludźmi. Zakończywszy studia w stolicy, postanowił wrócić do Waldenhofu. Gdy był młodzikiem, uważano go za radosnego, wygadanego i energicznego. Ciekawe, jaki jest teraz i czy pobyt w Altdorfie go zmienił?
Krążą plotki, jakoby córka jednego z wasali rodu von Trautzenów miała pojawić się wkrótce na dworze i stać się jego nieodłączną częścią. Adela von Lutzen (Naorden), z rozkazu swojego ojca, do tej pory niemal nie opuszczała rodzinnego dworku. Powiada się, że dziewczę jest szpetne i niezbyt wychowane, dlatego też jej rodzic, Aindrich, wstydził się przedstawić ją szlachcie. Z drugiej strony to chyba o niej baronet wspominał niegdyś, powiadając, że ma kuzynkę obdarzoną naprawdę niezwykłym talentem wokalnym. Jej brat był szanowanym kapłanem Sigmara – ostatnimi dniami rozeszła się jednak wieść, że został on brutalnie zamordowany. Z tego też powodu cała rodzina Adeli pogrążona jest aktualnie w żałobie.
Von Kasslerowie
Po śmierci Amelie, aktualną baronetą rodu została Adelaine von Kassler (Wilczyca), jej najstarsze dziecko. Uważa się ją za obytą na salonach kobietę o dość wątpliwym prowadzeniu się, posiadającą wielu kochanków – a przynajmniej tak głoszą plotki. Regularnie co tydzień Adelaine organizuje w swoim kasztelu w Waldenhof bale maskowe, które słyną z rozpusty i ilości przelewanego tam wina. Powszechnie wyrobiła sobie opinię otwartej, acz nieco tajemniczej osoby – być może głównie z powodu swojego brata.
Erik von Kassler (Reverant), w przeciwieństwie do siostry, bardzo rzadko uczestniczy w spotkaniach towarzyskich, ograniczając je do minimum. Mówi się o nim, że jest dziwakiem, jednakże, przy porównaniu do Ossenbachów, nadal wydaje się całkiem normalny. Aktualnie to w jego rękach leży zarządzanie rodem i jego finansami. Tak samo jak siostra, niemal nie opuszcza Waldenhof, widocznie nie przepadając za swoją rezydencją w Drakenhof.
Krążą plotki, jakoby do von Kasslerów miała przybyć bretońska arystokratka, rzekomo z nimi spokrewniona – niejaka Marie Antoinette de Lacroix (Sayuri). Ciekawe, czemu przemierzyła taki szmat drogi, by dojechać tutaj, na koniec świata?
Von Swartzhafowie
Stary baronet rodu był dusigroszem oraz urzędnikiem z charakteru, dlatego też niemal wszyscy ucieszyli się, kiedy młody, szarmancki i towarzyski Franz von Swartzhaf (Ero) zajął jego miejsce – starzec zmarł z powodu ran odniesionych w bitwie ze zwierzoludźmi. Młody baronet jest miłośnikiem polowań, chociaż na dworze żartuje się, że jego współtowarzysze często mają w tej kwestii pecha. Jako dowód, wystarczy wspomnieć o jego bracie: muszkiet eksplodował mu w chwili, w której celował do niedźwiedzia. Być może pierworodny przeżyłby, gdyby nie to, że zwierz stał zbyt blisko. Właśnie w ten sposób Franz dostał prawo do dziedziczenia stanowiska i nikt nie łudzi się, że jest on szczęśliwy z tego zbiegu okoliczności. Jako gorliwy wyznawca Taala, ufundował ku jego czci kilka kapliczek, znajdujących się w pobliżu Lasu Ghouli oraz Głodnego Lasu.
Emma von Swartzhaf (Shar), siostra aktualnego baroneta, która jest osobą towarzyską, jednak wydaje się najuboższą z dam zamieszkujących dwór von Waldenów. Można usłyszeć pogłoski, jakoby brat niechętnie wydawał pieniądze na jej suknie i fryzury, ale z drugiej strony ostatnio rozeszła się wieść, że Franz usilnie próbuje wydać młódkę za mąż. Czy rzeczywiście oszczędzałby jej kosztem? Z drugiej strony Emma posiada wyjątkowo bezczelny charakter: lubi się rządzić i mówić wszystkim, co mają robić. Preferuje towarzystwo kobiet, a kiedyś powiedziała nawet głośno, że mężczyźni są jak dzieci, którymi trzeba się wiecznie opiekować.
Bombastus von Hochenheim (Marcin) – zwany Paracelsusem – nie jest nikim znanym w Sylvanii. Studiował w Altdorfie, a dziedzinami w których osiągnął największą wprawę, były medycyna i filozofia. Jego największym osiągnięciem był doktorat z medycyny. Wykładał quatrivium. Studiowali u niego tacy szlachcie jak: Gabriel von Trautzen, Siegfried von Carstein oraz Chryza Karson. Nim przybył w tutejsze strony, można było usłyszeć pogłoski, iż ma pewien dług względem Franza.
Von Fennwartowie
Baronet von Fennwartów, Ludwig (Tomasz Jureńczyk), idealnie wpasowuje się w stereotypowy obraz swojej rodziny. To formalista, o którym trudno byłoby plotkować, albowiem zawsze robił wrażenie osoby mało ciekawej. Ostatnio jednak uległo to zmianie – rozkazał swojemu bratu (do końca nie wiadomo, jak ta plotka wyszła na jaw, ale powiada się, że Kristoff ma długi język, gdy spotyka się z pięknymi damami), by pozostająca pod jego komendą straż miejska miała na oku pracujące w mieście prostytutki. Przez to polecenie aż zahuczało od plotek!
To właśnie z rodu Ludwiga pochodzi Wielki Sędzia, któremu podlega Waldenhof, niejaki Henrich von Fennwart (Samalai). Jego obowiązkiem jest rozpatrywanie wszelakich sporów sądowych w Sylvanii – o ile dotyczą one prawnych niejasności między baronetami i wyższą szlachtą.
Kristoff von Fennwart (Drake) jest za to osobą, która swoim temperamentem i usposobieniem bardziej pasowałaby do Kasslerów. Nie jest tajemnicą, że młodzieniec przesadza z alkoholem i kobietami, a na dodatek przepada za grami hazardowymi. Z powodu przywilejów, nadanych przez dawno zmarłego Oscara von Waldena, drugie w kolejności dziecko z rodziny von Fennwartów dowodzić ma strażą miejską w Waldenhof… co czyni Kristoffa dość niezwykłym oficerem gwardii. Podobno wszyscy obawiają się, że będzie on wykorzystywał ją do własnych celów. Nigdy nie krył się przecież z awanturniczym stylem życia i skłonnością do bójek.
[koncept postaci in progress] (Inalion)
Von Ossenbachowie
Von Ossenbachowie to prawdziwi dziwacy. Mimo, że ich włości znajdują się na szlaku handlowym do Stirlandu, wydają się ksenofobiczni i zamknięci na świat. Aktualna głowa rodu, baronet Zygfryd von Ossenbach (Arond), jest niezwykłym ekscentrykiem, a niektórzy nawet szepczą, że oszalał. Każdy słyszał opowieść o tym, jak rzekomo zaginął w dzieciństwie, a szalona wiedźma, mieszkająca w domu wydłubanym z piernika, wydłubała mu oko. Snute przez Zygfryda historie wspominają wielokrotnie o elfach mieszkających w jego lasach. Nikt poza baronetem ich nie widział, więc niewiele daje się wiary w te pogłoski. Mężczyznę tego uznaje się powszechnie za niebezpiecznego. Zygfryd ma zarazem opinię wybitnego myśliwego, potrafiącego sprawnie posługiwać się łukiem, kuszą oraz pistoletem. Często wyrusza samotnie w ciemne lasy, by potem wrócić ze zwierzyną.
Zupełnym przeciwieństwem baroneta jest jego siostra, Gerda von Ossenbach (Pati) – młoda, ale zarazem bardzo zaradna i roztropna dziewczyna. Biedactwo zamiast znaleźć sobie dobrego męża, opiekuje się bratem, a od śmierci ojca również wszystkimi włościami rodu. Okazała się całkiem sprawnym, acz nieco surowym zarządcą. Odległość ziem Ossenbachów od stolicy spowodowała, że Gerda zyskała opinię odludka. Przyczynia się do tego również fakt, że nie organizuje ona żadnych spotkań towarzyskich, a sama też nie przykłada wielkiej wagi do drogich sukien. Krążą za to plotki, że spoufala się z ludem. W świetle tych pogłosek może to i dobrze, że większość czasu spędza w rodzinnym Stirfahre, niż w stolicy prowincji?
Gelfrad von Haugwitz (Zielony) pochodzi z Egling, chociaż aktualnie nie jest panem tej wioski. Posiada reputację rozbójnika. Ponoć jego bandę można spotkać przemierzającą wzdłuż Stiru, jednakże od pewnego czasu jej członkowie nikogo nie napadają – służą za to Ossenbachom. Być może Gelfrad, zapytany o tę kwestię, byłby bardziej skory do wyjaśnień. Możliwe też, że uznałby zainteresowanie tym tematem za bezczelność i rozkwasiłby rozmówcy nos.
Von Carsteinowie
Przedstawiciel mrocznego rodu, Siegfried von Carstein (Mercol), jest ponoć człowiekiem. Mieszka on w rezydencji w Waldenhof i, o dziwo, posiada na tyle bezczelności, że chętnie przychodzi na spotkania odbywające się na zamku von Waldenów. Przywileje, które nadał szlachcicom Oscar von Walden powodują, że nikt nie ma prawa go stamtąd wyprosić. Co ciekawe, powszechnie wiadomo, że studiował w Altdorfie medycynę.
Goście spoza Sylvanii
Aktualnie jednym z najbardziej niechcianych gości w Sylvanii jest baronet Tomas von Gerenhof (Warhol), Imperialny Poborca Podatkowy. Jak dotąd spędził jedną noc na ziemiach von Swartzhafów i ponoć wziął tam udział w polowaniu zorganizowanym przez baroneta tego rodu, Franza. Mówi się, że Tomas przyjechał tutaj z samego Altdorfu, niewykluczone więc, że miał okazję odbyć tę podróż w towarzystwie Gabriela von Trautzen… i możliwe, że nie tylko w jego. Słyszano, że ów Poborca Podatkowy posiada niezwykłą smykałkę do pisarstwa – tak wielką, że w jego dziełach lubuje się rzekomo sam Karl-Franz I.
[inkwizytor nie wysłał mi jeszcze konceptu] (Kuba Jamrozik)
Antonio de Corneli (Sam Polis) to aktualny ambasador Tilei, który zastąpił na tym stanowisku emerytowanego już posła z tegoż kraju. Jest on człowiekiem młodym, energicznym i przedsiębiorczym. Przyjechał tutaj zaledwie kilka dni temu. Jego rodzina jest szanowana i ceniona przede wszystkim za rozległe kontakty handlowe oraz gorliwe czczenie Ranalda, boga szczęścia. Powiada się, że sam Antonio, przyjeżdżając do Waldenhof, przywiózł ze sobą kilka ciężkich skrzyń o nieznanej nikomu zawartości.
Poprzednim ambasadorem krasnoludzkiej twierdzy Zhufbar był Hendig Yohansson, jednakże poległ on w walkach ze zwierzoludźmi, dzielnie prowadząc krasnoludy, sprzymierzone z tutejszą szlachtą, do boju. Można podejrzewać, że na miejsce Hendiga zostanie przysłany ktoś nowy. Wieści mówią, że ma być to niejaki Ulther Brogarsnev z klanu Drakki (Emhyr), jeden z czołowych przedstawicieli Gildii Inżynierów.
Ostatnio w Waldenhof pojawił się inny krasnolud, niejaki Uther Morgrimson (Procent). Powiadają o nim, że jest to opój i szaleniec, ale zarazem wprawny saper, poszukiwacz skarbów i geolog. Ciekawe, jaki okaże się naprawdę?
Zakony Rycerskie
Mistrzyni Zakonu, Octavia Fernanda de Navarro (Ismena), zwana jest również Stalową Różą Morra. Chociaż przybyła tutaj z Tilei, jej nazwisko mogłoby wskazywać na pochodzenie estalijskie. Mówi się, że jest ona kobietą pobożną i poważną, ale czegoż innego można było się spodziewać po kimś wyznającym Pana Zmarłych? Pewnego razu ktoś rzucił na ulicy, że ponoć to nawiedzona baba, ale nikt mu nie uwierzył ? hołota często plecie głupstwa. Jeżeli jednak nie zmyślał, to de Navarro, odznaczająca się gorliwą wiarą w Morra, może okazać się także kimś, kto w niespodziewanym momencie wpłynie na losy Sylvanii.
Po bitwie ze zwierzoludźmi, w czasie której zginął syn Mistrzyni Zakonu Płonącego Słońca, Rosy de Corneli (Astela), również będący członkiem tej organizacji, wszyscy spodziewają się po jego matce gwałtownych działań. Jej przyjaźń z jedynym ocalonym baronetem, von Trautzenem, niepokoi wielu szlachciców. Zakon Płonącego Słońca posiada niewielką liczbę rycerzy, ale ich wyszkolenie, bezceremonialne stosowanie wywiadu i podstępu, a także niesamowita odwaga oraz determinacja powodują, że są warci co najmniej trzech rycerzy świeckich. Siedziba zakonu znajduje się w mieście Waldenhof, zaś liczebnie jest on najmniejszym ze wszystkich znajdujących się w Sylvanii.
To, że aktualnym Mistrzem Zakonu Białego Wilka jest Reinhard von Riphoffen (Frid), wydaje się wyjątkowo niezrozumiałe. W Imperium szlachcic ten ma reputację prawdziwego bohatera, a niektórzy z Urlykan powiadają nawet, że jest on Wybrańcem. Dlaczego więc zesłano go tutaj? Czyżby znaczyło to, że zdecydowano się zwiększyć znaczenie placówki? Może jednak von Riphoffen uczynił coś, co zakończyło jego karierę? Wśród szlachty Sylvanii zaczęło huczeć od plotek. Postaram się wkrótce bliżej przyjrzeć tej sprawie.